Udało mi się ułożyć wszystkie obrazy w porządku chronologicznym, od najstarszego – ikony namalowanej na kursie. Łatwo nie było, ale było łatwiej niż się spodziewałam.
Wstawiłam je ciągiem, bez opisów, tworzą drogę, czy też rzekę.
Czytajcie, jakbyście czytali książkę.
Ogromną większość prac namalowałam na podobraziach ikonowych, tylko trzy spośród poniższych powstały na papierze. W galerii brakuje jednego portretu; nie pokazywałam go i nie pokażę, bo nie doczekał się odbioru, więc zamalowałam go czymś innym.
Wszystkim, którzy złożyli się na tę niezwykłą „rzekę” doświadczeń dziękuję za obecność.
Więcej o portretach dusz przeczytacie tutaj.
A w poprzednim wpisie znajdziecie galerię portretów mojej rodziny.