Poproszono mnie o miniaturowe obrazki do torebki, takie, które można by nosić przy sobie. Domyślnie miały to być Anioły Stróże, ale zupełnie nie czułam, że mają być podobne do chrześcijańskich przedstawień. Tak więc moje anioły to kolibry, nietypowe i niespotykane w przyrodzie, ten z lewej to koliber a’la Gonzo, ten z prawej – Ananas.
Deseczki z drewna gruszy przyciął mój mąż, on też zrobił domki dla tych ptaszków – tekturowe pudełeczka.

