O masażu PeLoHa raz jeszcze

Dawno nie było nic o masażu, więc wrzucam kolejną porcję okołopelohowych wyznań i odrobinkę wiosny, bo mi się Peloha z wiosną kojarzy bardzo 🙂

PS. na zdjęciu powyżej bardzo maleńka jabłonka 🙂


„Informuję, że można narodzić się na nowo i wielokrotnie to powtarzać. Mnie to spotkało na łóżku Doroty. Był chaos, nastał spokój. I jasność”.

„Rozjaśniło i poukładało mi się w głowie jak na półkach. Leżałam, przed oczami przesuwały mi się osoby i zdarzenia, a obok wyświetlały się rozwiązania. Tak, jak w szkole podstawowej, kiedy się do siebie dopasowuje elementy zbiorów”.

„Masowałaś mnie kolorami. 

Kiedy masowałaś mi szyję i kręgosłup (wtedy, kiedy tak pod plecy wkładasz ręce), widziałam każdą kość, w sensie pojedyncze kręgi. I kolory przechodziły przez kręgi, aż doszły do czaszki. A potem, jak już przeciągnęłaś palce po wszystkich kręgach, czułam jakbyś mi coś wbiła w czubek głowy, jakiś pręt. I to mnie „usztywniło”.

Kiedy masowałaś mi prawą nogę, to także masowałaś ją kolorami tęczy, a lewą nie, lewa była biała.

Gdy masowałaś brzuch, najpierw było ciemno, a potem znowu zaczęły się pokazywać tęczowe kolory. 

Klatka piersiowa była niebieska. I miałam wrażenie, że kiedy oparłaś się na moich ramionach, to wpompowywałaś we mnie ten niebieski kolor – bo najpierw byłam ciemno-granatowa, a ty zaczęłaś mi wpuszczać ten niebieski ładny kolor. Zaciągałam się tym kolorem.

A już na samym końcu masażu zapalałaś mi ogień, taki żar, na czubku głowy, prawym i lewym ramieniu, i na stopach.

Kiedy skończyłaś masaż, to się nie mogłam ruszyć i byłam wtedy cała biała”.

 

Migdałowiec

 

„Poszłam na ten masaż zaciekawiona opowieścią o ferii barw, które pojawiały się przed oczami niczym wzory w kalejdoskopie… 

Ja również zobaczyłam kolory, ale moje przybrały postać wielowymiarowych plam i intarsji. Na początku sprawiały wrażenie pokrytych kurzem, poszarzałych i „zgorzkniałych”. Każda kolejna minuta masażu ożywiała je i pozbawiała przykurzonego smutku. Najbardziej intensywnie i najpiękniej wibrowały odcienie ciepłego pomarańczu, żółci i złota, więc chwilami czułam się jak zanurzona w bursztynie. 

To były absolutnie niezwykłe i metafizyczne doznania… Mogę śmiało powiedzieć, że Peloha to portal do innego wymiaru”.

„Podczas masażu miałam wrażenie, że jedną rękę mam stworzoną z wody, a drugą z ognia”.

“Nie umiałam się odprężyć od lat. Całe lata w stresie. Masaże pierwsze dawały mi chwile przerwy w tym stresie. Były kojące. Robiłam je w kilku seriach. Zaczęło odpuszczać. Nabrałam pewności siebie, przyznałam się do swojego życia. 

Podczas masaży, kiedy już nauczyłam się odprężać, ukazywały mi się poprzednie wcielenia, symbole i kolory czakr, tych siedmiu podstawowych. Najpiękniejsza była ta symbolizująca serce w postaci takiej truskawy dużej czerwonej i ta czakry trzeciego oka piękna gwiazda wpisana w okrąg w kolorze indygo”. 

„Podczas masażu:

– na samym początku przy dotknięciu pleców ciarki w stopach

– podczas masażu pleców gorąco w całym ciele

– przy dotknięciu prawej stopy ból w klatce piersiowej; jakby te punkty były ze sobą sprzężone

– zaciśnięte zęby podczas masowania twarzy; kilkanaście minut po masażu pojawił się ból w szczęce, który utrzymywał się przez cały dzień, a potem zniknął 

– w czasie całego masażu spokój

Po masażu:

– lepszy sen

– poprawa pracy nerek”.

„Nigdy wcześniej nie czułam takiej ulgi, mąż mówi, że chodziłam tak jak bym latała. A i psychicznie poczułam się wolna i zdystansowana. Szkoda, że nie na zawsze”.

 


Więcej okołopelohowych opowieści można znaleźć w kategorii Dotyk.

 

Sakura i Wawel
Sakura
Jabłoń

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top