Pierwszym zwierzęciem, które przypłynęło na płótno był rekin, potem pojawiały się kolejne. Tak więc następny był lew/kuropatwa, pies/delfin, byk… No cóż, próbowałam, ale nie udaje mi się policzyć ile ich jest. Niektóre są wyraźne, inne w zarysach, a im dłużej patrzę, tym więcej się ich wyłania.
„Za tobą pójdę jak na bal, nie obejrzę się
Nikt mnie nie zatrzyma, nie zatrzyma mnie.
Niczego mi nie będzie żal, pójdę tak jak w dym
(…)