Nie umiałam zamknąć tego portretu w słowie. „Anioł”? – najprostsze, ale nie to. Wydawało mi się, że to „Epitafium”, „Watch”, „Przystań”… Ale wszystkie te słowa były jakby odłamkami czegoś innego. Dopiero „Wadze” udało się go jako tako pomieścić, jako tako, bo, jak dla mnie, pojemność słów jest mniejsza od pojemności obrazów. Znajdźcie w nim co chcecie. Tak czy owak, zapewne usłyszycie jego: „sprawdzam”.
Portret namalowałam na desce z kowczegiem tj. zagłębieniem w jej środkowej części. To drugi taki, pierwszym była „Puma”.