Kontakt

Zdjęcie obrazu wyróżniającego ten wpis dostałam wraz z pierwszym wyznaniem poniżej. Wyznanie to – podobnie jak każde w tym poście – zawiera opis spotkania z Istotami o wyższych wibracjach. Ich uzdrawiającego dotyku można bardzo realnie doświadczyć w czasie masażu PeLoHa.

Moment, który przedstawia ten obrazek, to dotyk Uzdrowienia czakry serca. Gdy poczułam dotyk, to choć słyszałam i wierzyłam w Niebieskie Istoty, to jednak przestraszyłam się… usłyszałam wtedy żeby zaufać… i poczułam straszliwe pieczenie w klatce piersiowej… Po chwili, gdy przestałam się bać, pieczenie ustąpiło… Podczas kolejnego masażu otrzymałam na pożegnanie duży kryształ, który wbity w klatkę piersiową, powoli się rozpuszczał, co – tym razem – było przyjemne…

(♥)

Wrażenia z masażu u Pani Doroty – no cóż, iluminacji kolorów nie było więc pewnie ze mną jest coś nie tak. Ale jedno mnie zaciekawiło – jak jedna Pani Dorota może mnie masować równocześnie w dwóch miejscach? Przecież widzę jej nogi i czuję dłonie na ramionach, ale ręce czuję także na drugim końcu mojej osoby! Rozciągnęła się czy ma pomocnika? To było bardzo ciekawe i dało takie odczucie „totalnego” wymasowania, a przez to zrelaksowania i naładowania energią.

(♥)

Koleżanka Dorotka miała kilku pomocników. Świetliste koronkowe postacie nachylały się nade mną w kręgu, przyglądały mi się z ciekawością. A ja miałam wrażenie, że jestem na stole operacyjnym.
Przez czas trwania masażu widziałam kolory. Zmieniały swoją barwę. I tak jakby wybuchały intensywnością odcieni. Przeważał kolor fioletowy. To trwało w nieskończoność.

(♥)

Mnie ciekawi kto tak mocno ściskał mnie za rękę z lewej strony gdy leżałam na łóżku w czasie masażu.
PS. z prawej też ktoś był, i w nogach, i przy głowie, ale ten ktoś z lewej najmocniej dawał o sobie znak; wielu ich było wokół łóżka.

(♥)

Doskonale pamiętam jak wyglądał mój pierwszy kontakt z ich dotykiem. Medytowałam, a jakiś dowcipniś trzykrotnie puknął mnie palcem w środek czoła. To tak, jakby ktoś nagle wyskoczył na was zza rogu. Nie ma co ukrywać – przestraszyłam się. Poprosiłam, żeby nigdy więcej (!) znienacka nie dotykali mojej twarzy. Posłuchali… i przerzucili się na stopy. Może to dziwne, ale kiedy pierwszy raz złapali mnie za stopy, nie było to aż tak „straszne”. Stopniowo rozszerzyli dotyk na całe moje ciało. Koniec końców masowali mi także czoło, ale wtedy, przyzwyczajana i przyzwyczajona, reagowałam błogim uśmiechem.

Jeśli ktoś mimo wszystko poczuł się nieswojo, poniżej propozycja pachnącej mieszanki na uspokojenie 😉

 

fot. © Dorota Szpil

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top