Prościej się nie da

Fejsbuk przypomniał mi dzisiaj o „farbce w brzuchu” i rysunku kilkuletniej dziewczynki – dla mnie najbardziej urzekającym wyznaniu opisującym doświadczanie mojego masażu.
Publikuję go więc wraz z innymi, których nie było na blogu.

I <3

Cztery lata temu masowałam kilkuletnią dziewczynkę…
Po masażu zapytałam ją o wrażenia, a wysłuchawszy ich, poprosiłam, żeby je narysowała.
Zgodziła się i dostałam genialny rysunek opatrzony komentarzem: „prościej się nie da”.
A żebyście mieli jasność co do tej szczerej i cudownej dziecięcej prostoty, zacytuję co usłyszałam: „Nie mam głowy, miałam farbkę w brzuchu i byłam baaardzo dłuuuga”.
Prawda, że prościej nie da się tego narysować? 😉

Rysunek Leny - masaż peloha oczyma dziecka

Tak, jakby nie było ciała

„Jak mi wyciągnęłaś głowę, to przestałem myśleć o świecie realnym. Tak jakby nie było ciała się poczułem. A jak mi prostowałaś ramiona, to cały czas czułem jakby były w ruchu prostowania. Wydawało się, że trwa to dwie minuty i cały czas one się prostują”.

Supełki

„Rozwiązało mi się w brzuchu pełno supełków. Po rozwiązaniu ostatniego pokazały mi się rozkwitające bratki, kolorowe i piękne”.

Naczynie

„Mój brzuch był naczyniem, które było brudne wewnątrz. Czułam, że myjesz je okrężnymi ruchami i szorujesz tak, jak się szoruje brudny garnek. Gdy „garnek” zrobił się czysty i lśniący, mnie zrobiło się dziwnie pusto, ale to uczucie było przyjemne”.

Skalpel

„Za pierwszym razem widziałam rozcięcie od łona do mostka, z którego wydobywało się światło, coraz większe i większe. A jak zaglądałam w jego głąb, widziałam buzującą lawę. Było to przyjemne uczucie. Kolejnym razem odczucia były inne, czułam jakbyś rozcinała mnie „na żywca” skalpelem, też od łona do mostku, przy łonie usłyszałam głos żeby chronić swoje dziecko i miałam ochotę odtrącić twoje ręce, tak żebyś przestała. Nie zrobiłam tego. Przez kolejne dni czułam jakbym miała ranę, ale tylko w podbrzuszu, która powoli się goi. Każdego dnia jest coraz lepiej.
PS. Jeszcze przypomniało mi się, że za pierwszym razem ujrzałam moje złote jajniki, za drugim razem były brylantowe, choć nie od razu mogłam w to uwierzyć i zastanawiałam się czy nie jest to jakiś „pic” i czy to nie przypadkiem cyrkonie, ale jak się okazało były czystym diamentem”. 

Uśmiech wewnętrzny

„Wziąłem trzy masaże przez trzy kolejne dni. 
Pierwszy masaż: czułem gorąco w śródstopiach i plecach;
uśmiech wewnętrzny i złota spirala; 
po masażu byłem „namagnesowany”; 
na drugi dzień nad ranem bolała mnie głowa, klatka piersiowa po lewej stronie i lewe kolano.
Drugi masaż: czułem gorąco w piętach; 
uśmiech wewnętrzny i złota spirala
Trzeci masaż: uśmiech wewnętrzny i złota spirala;
przysypiałem”.

Akceptacja

„Mija właśnie rok odkąd powierzyłam się po raz pierwszy rękom Dorotki. Był szaro-bury marcowy, chłodny dzień, właściwie przedpołudnie. Na jedną cudowną godzinę wszystko wokół odpłynęło i stałam się jednością z zapachem, muzyką i wirującym dotykiem. PeLoHa pięknie odblokowuje pozimowe złogi. Miałam wrażenie, że moje ciało tańczy. Pod powiekami czułam wirujące kółeczka w kolorze fioletowo-niebieskim. Ta przedziwna harmonia muzyki, kolorów i ciepła bardzo mnie odprężyła i odblokowała.
Żaden masaż, któremu się poddawałam wcześniej nie był tak przyjemny, było to raczej praktyczne uciskanie i ustawianie kręgów. Po tamtych zabiegach czułam dyskomfort i ból. Po zabiegu Dorotki całe ciało staje się milsze w dotyku. Może to głupio zabrzmi ale zaczynasz bardziej akceptować siebie i… po prostu czuć się w swojej skórze jak… w nowej. Dorotko, to jest połączenie wysokiej klasy kunsztu manualnego z niesamowitą atmosferą odprężenia i akceptacji. Jesteś bardzo czułym barometrem i wiesz, jak wykonać masaż na poziomie, który zaspokoi oczekiwania najbardziej wymagających klientów. Życzę Ci dłuuugich kolejek …ale mam nadzieję, że nie każesz mi czekać pół roku na kolejny zabieg:))). Polecam!”

PS. To wyznanie zostało napisane w roku 2014, więc nie rok mija, ale już siedem lat! :O

Gotowość

„Przestałem się bać, nie czuję już lęku przed sobą.
I dawać, i brać nie wstydzę się, jestem gotowy
na życie, na śmierć, na losu zapętlenia wszelkie,
i bagaż swój nieść, maleńki on czy jak świat wielki.
Czy Twoja to dłoń sprawiła, czy mądre słowo?
– Nas sobie dał los, ten sam sypiąc proch w nasze głowy”.

Naleśnik z sercem
A to jest naleśnik.

Pozostałe wyznania znajdziecie we wpisach kategorii Dotyk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top