Babcia odwiedziła mnie niespodziewanie i nie od razu ją rozpoznałam. Pomogły mi w tym kolejne szczegóły i kolory. Ten obraz to jej portret i prezent dla mojej mamy na Dzień Matki.
Miała na imię Eufrozyna.
Letni słoneczny dzień na wsi, siedzę z babcią na kocu pod stodołą i wspólnie haftujemy krzyżykami – to jedno z moich najprzyjemniejszych wspomnień z dzieciństwa.
Na zdjęciu powyżej jest serwetka. Babcia ją wyhaftowała. Mam jeszcze kilka jej prac.
Malowanie portretu babci było dla mnie ogromnym wzruszeniem, również dlatego, że jej twarz przypomina twarz mojej córki.
A na zdjęciach poniżej
Moi dziadkowie Eufrozyna i Asafat Poływkowie.
Dawna cerkiew św. św. Kosmy i Damiana w Bereście, w której w 1935 roku wzięli ślub.
Po drugiej wojnie światowej, w ramach Akcji „Wisła”, dziadkowie wraz z tysiącami innych Łemków, zostali przymusowo deportowani na zachodnie ziemie Polski.
A to ja przy odnowionej w 2014 roku kapliczce moich pradziadków Anny i Teodota, rodziców babci. Kapliczka znajduje się w Bereście.
„Dom, rodzinny dom odchodzi już w niepamięć,
Czas z matczynych rąk zabiera nas w nieznane
Żal tych czterech ścian, gdzie tyle się przeżyło,
Lecz tam czeka świat i miłość woła nas…”