Wczoraj chciałam sobie pobazgrolić i przetestować dwa nowe kolory farb. Myślałam, że maluję las, ale pojawiło się to stworzenie. Spojrzałam na nie, pomyślałam „brzydki smok”, a ponieważ traktowałam je jak brudnopis, więc chciałam schować do szuflady. Dzisiaj popatrzyłam nań powtórnie i stwierdziłam, że w zasadzie mi się podoba. Pal licho, czy to smok, brudnopis, czy dziwoptak.

PS. Przy okazji przypomniał mi się masaż sprzed kilku już lat, w czasie którego ktoś zobaczył mnie jako wielkiego, łagodnego smoka. Czy tamten był do tego podobny, nie wiem, ale uśmiechnęło mnie to wspomnienie.

