Jeśli choć przez moment wydaje Ci się, że zrobisz z siebie jelenia,
wiedz,
że się mylisz.
♥
Mieszkałem z wieloma mistrzami Zen.
Wszyscy byli kotami.
Eckhart Tolle, „Strażnicy istnienia”
Powyżej efekt finalny portretu, który niemal w niczym nie przypomina szkicu, a jednak zawiera wszystkie jego elementy.
Proces tworzenia portretu był karkołomny i pełen niespodzianek.
To pierwszy portret namalowany na desce z płytkim wgłębieniem w jej środkowej części – tzw. kowczegiem, i pierwszy, który wymagał nawiercenia otworów na wisiorki.
I – jak to zwykle bywa – malując zatoczyłam koło: od – do.
I odrobinę o pumie:
„Puma naucza drogi siły, którą odnajdziesz w znajomości istoty rzeczy, obserwacji, przemilczeniu, aby się do ciebie zbliżyła, i w działaniu we właściwym momencie. Puma pomaga Ci wyśledzić i usunąć z drogi siły to, co już Ci nie służy, lecz nadal przeszkadza. Gdy będziesz z nią pracować, pokaże ci miejsca, w których coś może i chce być zlikwidowane, jak na przykład przestarzałe wzorce. W pracy z innymi może Ci służyć w ten sposób – gdy prowadzisz mało znaczące rozmowy, rusza, aby przynieść Ci pożądane informacje i strzec Twoich granic. Jako duchowy kot przybliża Ci Inny świat, magię i tajemnice życia, uczy Cię, jak ich używać, aby wyjść poza własne granice wewnętrzne i pozostać ruchliwym”. / za ZUSHAMANKA
„W niedostępnym, odludnym miejscu, które każdy w duszy zna, ale niewielu widziało, żyje stara kobieta. Podobnie jak we wschodnioeuropejskich baśniach wyczekuje, aż jakiś zagubiony w drodze wędrowiec czy poszukiwacz szczęścia zbłądzi pod jej dach.
Jest rozważna i przezorna, często z rozczochranymi włosami opadającymi na twarz i zawsze gruba; zazwyczaj unika ludzkiego towarzystwa. Umie krakać i gdakać i wydaje więcej dźwięków zwierzęcych niż ludzkich.
Można się domyślać, że żyje pośród zwietrzałych granitowych stoków na terytoriach Indian Tarahumara. Albo że ma swoją kryjówkę za Phoenix, niedaleko jakiejś studni. Może spotkacie ją jadącą do Monte Albán w zdezelowanym samochodzie z wybitą tylną szybą. Może ktoś ją wypatrzy, jak stoi przy autostradzie niedaleko El Paso, albo jak ze strzelbą na ramieniu jedzie zatrzymaną ciężarówką do Morelli w Meksyku, albo jak podąża na targ do Oaxaca z nieforemną wiązką chrustu na plecach. Sama nazywa siebie wieloma imionami: La Huesera, Poszukująca Kości, La Trapera, Zbieraczka, La Loba, Kobieta-Wilk.
Jedynym zajęciem La Loby jest zbieranie kości. Zbiera i przechowuje szczególnie kości tych istot, którym grozi wymarcie na tej ziemi. Jej jaskinia jest pełna kości wszelkich zwierząt zamieszkujących pustynię: jeleni, grzechotników, kruków, wron. Ale jej specjalnością są wilki.
Czołgając się i pełzając na kolanach, przeczesuje montañas (góry) i arroyos (wyschłe koryta rzek) w poszukiwaniu wilczych kości, a kiedy zgromadzi już cały szkielet, kiedy ostatnia kosteczka znajdzie się na swoim miejscu i staje przed nią piękna, biała rzeźba zwierzęcia, siada przy ogniu i duma, jaką zaintonować pieśń.
Kiedy już wie, staje nad swoją criaturą, unosi nad nią ramiona i zaczyna śpiew. Wtedy żebra i kości kończyn wilka zaczynają porastać ciałem, a potem sierścią. La Loba śpiewa dalej, w miarę jej śpiewu zwierzęcia przybywa, a silny i kudłaty ogon zadziera się do góry.
La Loba śpiewa dalej i wilk zaczyna oddychać.
Śpiewa z całych sił, z głębi płuc, aż pustynia drży w posadach, a podczas pieśni wilk otwiera oczy, podskakuje i zaczyna biec kanionem.
A w którymś momencie biegu, czy to od wielkiego pędu, czy to od bryzgów wody na rzece, czy to od promienia słońca lub księżyca, który pada wprost na bok zwierza, wilk nagle przemienia się w roześmianą kobietę, która biegnie wolna ku widnokręgowi.
Pamiętaj więc, jeśli wędrujesz przez pustynię i zbliża się zachód słońca, a tobie się zdaje, że zgubiłaś drogę, i z pewnością czujesz zmęczenie, to znaczy, że masz szczęście, bo może się spodobasz La Lobie i pokaże ci coś – coś, co ukrywa się w twojej duszy”.
Clarissa Pinkola Estés, „Biegnąca z wilkami”