Wzięłam strzykawkę, naciągnęłam jeden mililitr różowej farby i oddałam „strzał” w deskę. Drugi strzał wymierzyłam poniżej pierwszego farbą w kolorze pomarańczowym. Następnie palcami obu rąk rozprowadziłam obie plamy we wzór, który kształtem przypominał motyla. Białe luki wzoru uzupełniłam żółcią i zielenią, a potem naniosłam fioletowe, niebieskie i żółte linie…
Portret nazwałam „Kameleon”, ale kameleony są na nim trzy, dwa małe i jeden duży. A może ten duży to jednak złoty lew? A może to żadna różnica?… Bo wiecie, nazwa kameleon wywodzi się z języka greckiego i oznacza lew na ziemi (możecie o tym przeczytać tutaj: https://www.etymonline.com/word/chameleon). Wiedzieliście? Ja nie wiedziałam. Dowiedziałam się, kiedy odkryłam, że portret przedstawia pysk lwa utworzony z dwóch małych kameleonów i zaczęłam szperać w necie skąd takie połączenie. Przyznam, że do głowy by mi nie przyszło, że kryzę na głowie kameleona można skojarzyć z lwią grzywą. I skąd w nazwie dodatek „na ziemi”? Hmm… Zresztą, mniejsza z tym.
A portret rzeczywiście zachowuje się jak kameleon. O proszę 🙂
Ciekawe linki:
http://www.national-geographic.pl/przyroda/oblicza-kameleona
http://www.constellationsofwords.com/Constellations/Chamaeleon.htm